1 Followers
26 Following
lachulp670

lachulp670

Pathologic 2 PC Opis gry PC

Pathologic to gra kultowa, która niegdyś przyciągnęła do siebie niewielkie, tylko bardzo trwałe grono fanów, jakich ta sztuka jednocześnie fascynowała i przerażała. Rzecz stanowi w obecnym trudnym klimacie, w normalnym miastu na zabiegu trawiastej równiny, w jego tajemniczych mieszkańcach, w ich zagadkowych wypowiedziach oraz w wczesnej stepowej mitologii. Wszystko to zbiera i odpycha, i tym jedynym sprawia, że rozgrywka stoi się intensywnym, emocjonującym przeżyciem.

Musimy wyjaśnić sobie coś już na indywidualnym początku, by rozwiać wszystkie wątpliwości – Pathologic 2 nie jest sequelem gry Pathologic. Gra została po prostu odświeżona, by potrafiła być doskonała za grywalną przez grupę graczy w 2019 roku, bo powinien więc dać… Pierwsza grupa nie była powalająca ani pod względem grafiki, ani też pod względem mechaniki – brzydkie modele postaci, toporny system walki, wolne tempo rozgrywki. Bardzo było się również połapać we wszelkim podczas pierwszego odpalenia tytułu, ponieważ ten absolutnie nie prowadził gracza za rączkę, do czego stanowimy zawsze trochę przyzwyczajeni, prawda? Wyzwaniem jest wydanie się w współczesnych grach, wystarczy przecież popatrzeć na bijący po oczach znacznik na mapie i szybko znamy, gdzie iść. Tymczasem stare Pathologic rzucało nas z razu na prawdziwą wodę, dawało jedynie delikatne podpowiedzi – takie, jakie odda się wyłapać, choć nie są do tyłu oczywiste. Ale wiecie co? Osobiście to kochałam! Świadomość, że łatwo można coś przeoczyć i zapomnieć, ten dreszczyk emocji, gdy po raz piąty w przeciągu zaledwie kilku minut rozgrywki zapisywałam grę i hamowała ją, by jeszcze raz przemyśleć plan działania.

Którą uliczką pójdę? Która ważna będzie najjaśniejsza? Czy dam radę na starym chlebie i dwóch sardynkach zostać do tyłu dnia? W jakim sklepie dostanę tanio jedzenie oraz środki oraz lub w zespole je otrzymam? Czy ktoś zechce wymienić starą bransoletkę za kilka naboi do rewolweru? Wystarczył jeden błąd, pominięcie czegoś istotnego, źle podjęta decyzja, i każde ważne starania chodziły na niewielkie, co robiło, że klimat rozgrywki stał się jeszcze większy i ważniejszy do przełknięcia. Czy Pathologic 2 zatraciło „pazur” poprzedniczki? Obawiałam się, że no tak będzie, lecz zostałam pozytywnie zaskoczona. Twórcy dodali pewne ułatwienia, kiedy na dowód możliwość podświetlenia postaci, z którymi możemy zdobyć w znaczący dialog, jednak nigdy nie czułam się potraktowana jak dziecko, jakie trzeba na ogół naprowadzać, o nie! Klimat został po mistrzowsku nie tylko zachowany, ale dobrze wzmocniony dobrą grafiką i świetną ścieżką dźwiękową!

Naszym protagonistą jest młody chirurg – Artemy więcej informacji Burakh – który, zaniepokojony i zarazem zaintrygowany tajemniczym listem od ojca, postanawia wrócić po latach do pomieszczenia swoich narodzin. Żmudną podróż, którą odbywa, prowadząc na gapę pociągiem, „umilają” mu senne koszmary i tajemniczy towarzysz, jaki w terenie rzeczy tenże zapewne stanowić jedynie jakimś dziwnym przywidzeniem lub snem. W bliskich majakach od samego początku bombardowani jesteśmy przytłaczającym klimatem: egzekutorzy o obliczach wielkich ptaków z kościanymi dziobami, wychudzeni tragicy, olbrzymi byk – samo ze stepowych bóstw, Kin – lud podłogi i traw, wyznający prastare zasady, zamiana uczuć oraz poczucie, że te wszystkie nadnaturalne rzeczy, przepełnione przerażającym absurdem, nie są nie takie nadnaturalne. Na ziemię sprowadza nas chłodne powitanie trzech lokalnych mężczyzn, które szybko orientuje się przeciwko nim. Burakh stoi we parze, skąpany we natur swojej i cudzej, przed nim tory i plan miasta, a tuż przy strony spośród jego koszmarów. Spragniony, głodny i ranny Artemy wie jedno – czas dokuśtykać do domu.

 

Istnienie nie jest bajką. Oj nie! Tymże dużo życie w jednym sercu stepu, jeśli jest się swoim i zagranicznym jednocześnie. W magazynach chwila jest coś, twarde suchary trzeba sowicie popijać, by jakoś przeszły przez gardło. Woda to swoisty problem – ta konieczna do picia została niedawno dowieziona, jednak na jak długo wystarczy? To istotne pytanie, bo po tej naszej można się tylko pochorować, a dostawy do serca stepu nie należą do najpopularniejszych. Pracownicy są podejrzliwi, spoglądają na Burakha przekrwionymi oczyma, nie chcą za dużo mówić, jakby niewypowiedziane słowa mogły naprawić to, co teraz się stało. Ktoś zabił, a w tak niskiej społeczności podobna informacja skutkuje niechęcią do najszybszych sąsiadów… Nie radząc teraz o nagle pojawiającym się potomku nieszczęsnej ofiary. Co pisać, gdy rozwścieczeni ludzie wolą sami wymierzyć sprawiedliwość? Gdzie szukać mordercy? Komu ufać, i komu nawet nie patrzeć zbyt długo w oczy? Czy tezy o tajemniczej chorobie mogą być innym pretekstem do niepokoju? Tyle pytań, i czasu tak niewiele… Mamy dwanaście dni na to, by uratować miasteczko od upadku a przy tym jednemu przeżyć. To ważne zadnie, lepiej z razu wziąć się do prace, każda minuta istnieje na siłę złota.

Także gdy w oryginale, Pathologic 2 wymusza na nas pytanie o własnego bohatera. Jeżeli należy o te głównie istotne potrzeby, to potrzeba płacić jego głód, pragnienie, a także oddać mu odpocząć od czasu do czasu. Przeżycie z dnia na dobę będzie jeszcze większe, to należy okazać się kreatywnością – nazywajcie się z mieszkańcami (głównie z dzieciakami, za ładny śmieć można nabyć z nich właściwe przedmioty), szperajcie w śmietnikach, kradnijcie, jeśli sytuacja Was do tego zmusi. Rozwiązywanie narastających problemów i zagadek jest właściwe, a jednak nie da się tego wyglądać, będąc gotowym, prawda? Ta dziedzina rozgrywki może skutecznie odstraszyć niektórych, ponieważ aspekt przetrwania jest prawdziwym momentem a czasem chcielibyśmy po prostu popchnąć fabułę do przodu, ale najpierw musimy kupować jedzenie lub leki, by utrzymać Burakha przy życiu. Gdziekolwiek nie pójdziemy, towarzyszą nam paski potrzeb bohatera, będące innym źródłem stresu, dodatkowo nasilanego świadomością, że grę zapisać możemy właśnie w oznaczonych miejscach… Ale przecież nikt nie obiecywał, że będzie bezpośrednio.

Z ręką na sercu i doskonale szczerze – Pathologic w prywatnej podstawowej wersji z zawsze wprawiało mnie w dziwny rodzaj strachu, jaki potrafi wydać się absurdalny. Człowiek bardziej sceptyczny powie, że istniał to natomiast brzydki symulator chodzenia urozmaicony rozmowami z NPC-ami, które w smaku często niesamowicie bredziły i niełatwo było objąć powód ich uwagi. Ja i wiem, że po dłuższej rozgrywce czułam się autentycznie przygnębiona i spięta. Pathologic 2 wprawiło mnie w ten jeden nastrój beznadziei i zaszczucia, za co tak mam ochotę wyściskać bogów i powiedzieć: „Dobra robota, znów mnie zestresowaliście!” – oni sami nie nie mieszczą się spośród ostatnim, iż ich wykonanie nie traktuje żyć wygodnym doświadczeniem. To tytuł trudny i trudni, lecz dopiero w współczesnym tkwi cała „magia”. Są jedne sprawie, jakie należałoby doszlifować, np. okropnie „drewniana” walka, bardzo zbliżona do ostatniej z Pathologic, dająca praktycznie zero satysfakcji, tylko w końcowym rozrachunku znacznie więcej jest znacznych plusów niż drobnych minusów. Gra tym twórcy obiecali i dodać rozgrywkę dwiema innymi częściami, jakie stanowiły grywalne w liczby grupy, więc jest na co liczyć!

Triki w grze The Outer Worlds Free

The Outer Worlds to najnowocześniejsza gra z studia Obsidian Entertainment. Twórcy wyraźnie korzystali ze swej serii Fallout. Sami wcześniej zresztą zrobili Fallout New Vegas, który do dzisiaj ma rzesze oddanych fanów i wziął lepsze recenzje oraz opinie niż Fallout 4.

Właśnie o sukcesie The Outer Worlds nie decyduje tylko studio, ale sama jakość gry. Natomiast ta jest tak na największym poziomie. Trochę i pomógł Fallout 76, jak to fani głodni kolejnej dobrej przygodzie ze świata Fallout dostali absolutny ściek od firmy Bethesda, która zresztą nawet kilka miesięcy po wyjątkowo nieudanej premierze wylewa pomyje na głowy fanów (abonament, banowanie graczy za zgłaszanie błędów). Dlatego też The Outer Worlds zyskał rzecz jak kredyt zaufania – fani przyjmują wszystko, byle tylko było ciekawsze od Fallout 76 i pozwalało te same emocje co stary, dobry Fallout. W moim doświadczeniu, ten kredyt nie był przydatny.

Twórcy gry The Outer Worlds zmienili totalnie biegun, bo zamiast pięknej, zielonej postapokalipsy zabrali nas bardzo w kosmos, do układu Arkadia, gdzie ludzkość założyła kolonie. Za obsługę bieżącą kolonii odpowiadają korporacje, które wspólnie podejmują decyzję w ramach olbrzymiego Holdingu Arkadia, zwanego też potocznie Radą. Rada jest wszystkich w kasie także za pomocą maszyny biurokratycznej oraz armii urzędników trzyma ludzi w ryzach. Jednocześnie indoktrynują naszych gości którzy od początku trwania do śmierci są ludźmi a nawet własnością firmy.

Wszystko jest do ostatniego poziomu, że jak drugi statek kolonizacyjny o określi Nadzieja kładzie się po drodze i trwa darmowegry.online/gry-przygodowe/ odnaleziony po dziesiątkach lat, Rada zamiata wszystko pod dywan. Poszukiwany recydywista Phineas Welles włamuje się na statek i wybudza samego z kolonistów. Trafia na nas. A to wówczas początek, bo Phineas poprosi nas (i no po prostu wyśle w kapsule na pobliską planetę) by dopomóc mu obudzić pozostałych kolonistów. Będą do tego korzystne nowe spraw i ogólnie całość daleko nie spodoba się radzie.

The Outer Worlds to pełna gra fabularna z typowo Falloutowym poczuciem humoru. Zdecydowana większość dialogu powodowała mój uśmiech na ustach lub chichranie szaleńca pod nosem. Dość szybko, w zapyziałej i umierającej mieścinie trafimy do fabryki konserw Kosmoluba. Tam znajdziemy cmentarz, gdzie jednak żeby zostać pogrzebanym należy zapłacić odpowiednią opłatę. Co dobre, że osoba umrze to najmilsza z świadomości (w powodzie będąca około biednego trupa) musi zapłacić pogrzeb takiej osoby, bowiem stanowi wtedy jedyna z obowiązujących usług firm. Co ciekawe, mieszkańcy miasta nie nie patrzą w ostatnim nic złego. Wręcz przeciwnie – kiedy wchodzę na osobę jaka istniała we wcześniej wspomnianej sytuacji także ona odpowiada że stój był „Szalonym także znacznie funkcjonalnym aktywem dla organizacji” i gdy mówię, że osobnik więc nie aktywo zatem ona na toż „kiedy pozwalasz go obrażać po śmierci! Był pięknym aktywem”.

Cała gra posiada taki wydźwięk, spotykamy ludzi którzy z dziecka mieli pranie mózgu tworzone przez korporacje, spotykamy także porzuconych ludzi, maruderów którzy wybrali życie buntownika lub i firmy jakie zostały wydalone z konferencji i muszą sobie jakoś radzić. My, jako nieplanowana zmienna będziemy potrafili wywrzeć na nich wpływ. Niestety jednak, poczucie humoru nie zazwyczaj istniałoby na środowisku. Czasami przekształca się poważnie, w rezultacie całe tło fabularne jest stosunkowo poważne – korporacje wykorzystujące mężczyzn a spełniające pranie mózgu – ale pamiętamy zatem właśnie, myślicie jak Electronic Arts przedstawiał się o skrzynkach przed komisją? czy jak Blizzard otwarcie wspiera Chiński sposób dodatkowo nie widzi nic złego w współczesnym co się tam dzieje? I wbrew toż posiadamy typowo Falloutowy humor, gdzie jednak Fallout był okresami robiony z przymrużeniem oka, to tu czujemy że propozycja jest spokojna. Również nie chodzi jedynie o wyzysk ze perspektywy firm, ale także a pełen problem który trawi Arkadię a któremu jesteśmy zaradzić – zbierając się z znajomym wybawicielem czy i pomagając korporacjom.

 

Na szczęście prawie zawsze jednak jakość nie jest nic – jedynkowa również potrafimy działać decyzje patrząc przez pryzmat potencjalnych korzyści lub swoich planów (albo sumienia). Czy przyjmiemy dodatkową premię za wykonane zadanie bądź same zadbamy o sojusz między buntownikami, a porzuconą spółką? Obie rzeczy są szare, nie posiada korzystnych i słabych wyborów plus toż istnieje spoko. Wykonywanie ćwiczeń na mnóstwo systemów to skuteczna zabawa, ponieważ możemy nawet znaleźć identyfikator wroga także wewnątrz jego usługą się przebrać, co umożliwi nam przez określony czas buszować na obszarze przeciwnika.

Sama rozgrywka powtarza więc co wiemy z części Fallout lub nawet Skyrim. Podróżujemy, zwiedzamy planety, konkurujemy z naszą fauną czy same maruderami i oczywiście wykonujemy zadania. Co dobre, tych zagadnień nie jest szczególnie dużo, a wszystkie są rozbudowane i siarczyście ciekawie. Często organizują i inne problemy i oryginalne założenia questa zamieniają się w trakcie jego prowadzenia. Bardzo mi się to podobało i stanowiło niebywale lepszym sportem niż zakładanie dziesiątek stanowisk w obcych tego modelu grach. Nawet zadania typu zbierz 10 postaci z grzbietu lokalnego wilka (może tylko samo takie działanie przez całe grę) stanowiło wyjątkowo ciekawie rozpisane z intrygującym epilogiem.

W trakcie gry zdobywamy maksymalnie 30 poziom. Co poziom otrzymujemy 10 punktów do zamieszczenia na indywidualną spośród wielu statystyk a co kilkoro poziomów atut który dobrze może poprawić lub rozwinąć własny styl gry. Statystyki są wydane na klasy i podkategorie: np. w stoi dystansowej jest broń krótka, broń długa i stój ciężka. Do 50 poziomu rozwijamy tylko kategorię nadrzędną, a z 50 już te znacznie istotne. Bardzo fajny zamysł twórców, dzięki czemu stanowiąc strzelcem ze branżą do broni prostej (więc o mnie) mogłem też mieć i łatwo to działał, z broni długiej. Co 20 poziomów w określonej podkategorii zdobywamy także pasywne ulepszenie i potrafi zatem istnieć np. szybsze otwieranie domów w budowaniu zamków czy wyższa miara broni naukowej w myśli.

Statystyki są także nam przydatne w dialogach plus więc nie ale te łatwo związane z rozmowami (perswazja, zastraszanie). Zwiększa się także np. inżynieria oraz umiejętności ścisłe. Ogólnie rozwój form jest bardzo fantazyjny i idzie nam się wyspecjalizować, jednocześnie nie zamykając alternatywnych możliwości. Moja osobę na tył gry to człowiek czołg w najpełniejszym pancerzu a najbogatszą giwerą, jednocześnie bardzo elegancki i radzący sobie z otwieraniem zamków. Atuty dalej rozwijają swoje strony, pozwalają więcej mieć, szybciej biegać czy same odzyskiwać bycie za zabójstwo.

Dodatkowo, z przyczyny na wybudzenie po długim okresie swój bohater uzyskał niesamowitą zdolność dającą nam zwalniać czas. Dzięki konkretnie rozwiniętym statystykom czy same atutom dużo będziemy mogli ulepszać swoja możliwość wydłużając jej służenie lub przyznając nam dodatkowe możliwości. I wtedy druga ciekawa mechanika, która właściwie nam się przydaje – spowolnienie momentu na znaczniejszym poziomie trudności jest wyjątkowo przydatne, bo np. dzięki niemu odkryjemy punkty wrażliwe i stany które wykonują przy trafieniu. Na spontanicznym i rzeczywiście jest szybko a gdyby macie wydarzenie w walkach fabularnych, to powinniście sobie dać radę bez większych problemów. Trochę teraz żałuję, że nie ukończyłem gry na wyższym poziomie trudności.

Denerwowało mnie prowadzenie na karcie, bo kierowanie wskaźnikiem by zajść w odpowiedni punkt było zbyt długo – wskaźnik rzucał się zbyt wolno i nie znalazłem w miejscach opcji żeby to zaradzić. Stoi i pancerzy wypada naprawdę znacznie dobrze a wszelki z nich umiemy bardzo ulepszać. Tak naprawdę ilość standardowych broni należy pomnożyć co kilka razy trzy, gdyż dzięki modyfikacjom otrzymujemy totalnie nowe pukawki. Mój ulubiony miotacz ognia że zostać np. zmieniony w miotacz toksyn lub same działo uderzające prądem, niczym jakaś stój z Wolfenstein. A miotacz ma zaledwie dwa sloty na ulepszenie, większość broni posiada ich znacznie (luneta, lufa, rodzaj obrażeń itp). To jedyne tyczy pancerzy – zestaw bandyty da nam premie do dużej partyzanckiej walki, poszewka zmieni odporność, i dodatkowy plecak poprawi udźwig. Ulepszanie jest jednoznaczne od przodu i większość modów możemy uzyskać lub znaleźć praktycznie wszędzie.

Gdyby jesteśmy już przy broniach, to w trakcie gry znajdziemy kilkoro szczególnych zabawek. Określają się one broniami naukowymi i służą nam możliwość zabawy grą i wrogami w nowy możliwość niż proste rozstrzelanie. Pisałem o nich mocno w artykule The Outer Worlds: Bronie Naukowe warto jednak wspomnieć, iż są one duże i pozwalają nam niesamowite możliwości – możemy zamrozić wroga, pomniejszyć go lub sprawić że zacznie latać.

The Outer Worlds korzysta i z systemu towarzyszy. W trakcie gry podejdzie do nas sześć osobie z innymi przedmiotami i charakterami. Pisałem o nich więcej tutaj – The Outer Worlds: Towarzysze. Towarzysze są interesującymi postaciami, posiadają własne rozbudowane oraz ciekawe questy fabularne, a także potrafimy im przyjmować sprzęt i wybierać atuty które wzmocnią nas (znacznie się opłaca) lub siłę towarzyszy. Że tylko, iż na statku nie możemy się wtrącać w rozmowy pomiędzy nimi. Praktycznie za wszelkim razem gdy wrócimy na zawodnego, wtedy będzie każdy mały event gdzie towarzysze będą na dowolny temat dyskutować.

Graficznie The Outer Worlds wygląda dobrze. Gra jest wyjątkowo atrakcyjna, planety dużo się z siebie różnią – mamy kolorową, praktycznie ziemską Terra-2 lub zimną asteroidę Scylla. Odwiedzimy cudowne miasto w chmurach Bizancjum lub same już prawie ziemski, z bardziej pokręconą fauną Monarch. Robi to, że znacznie chętnie stanąć na chwilę w The Outer Worlds a po prostu podziwiać otoczenie. Super sprawa. Technicznie gra nie wygląda dużo lepiej z Fallout 4, że nawet troszkę się zestarzała, a z tamtej części według mnie realizuje swoje zadanie także po prostu świetnie się na nią traktuje.

Gra cierpi chwila na niewielką sztuczną inteligencję przeciwników. Stanowią oni oraz stosunkowo dobrzy do zdobycia, ale znowu, działał na tradycyjnym poziomie trudności, czego żałuję i chętnie spróbuję jeszcze raz na okresie trudności supernowa.

Podsumowując, The Outer Worlds jest po prostu dobrą grą z niewielu zgrzytami, które na dalszą metę nie będę przeszkadzać. Nie stanowił obowiązkowy tutaj kredyt zaufania i Fallout 76. The Outer Worlds robi proste przeznaczenie i daje będącą około 30 godzin satysfakcjonującą rozgrywkę fabularną do jakiej gdy na że jeszcze raz wrócę.

Wszystko na temat Batman Arkham Origins

Arkham Origins przenosi nas do momentów, w których Batman nie współpracował także z komisarzem Gordonem, oraz o przestępcach takich jak Joker mało kto słyszał. Do walki wkraczamy w dwa lata po tymże jako Bruce Wayne po raz pierwszy przywdział maskę Mrocznego Rycerza i wyszedł na krucjatę wymierzoną przeciwko złu panoszącemu się na ulicach Gotham City. O istnieniu Człowieka Nietoperza krążą jedynie pogłoski, co w żadnych wypadku nie przeszkadza przestępcy o ksywie "Czarna Maska" wyznaczyć nagrody w wysokości 50 milionów dolarów za pojmanie Batmana. Do tego znaczenia najmuje on najgroźniejszych bandziorów jaka miała matka Ziemia - z Banem, Deathstroke’iem i Świetlikiem na czele.

Jednak od wydarzeń, jakie będą traktowały pomieszczenie w centralnej i drugiej strony serii daje nas jeszcze sporo lat w ubiegłym Gotham dużo się zmieniło. Nadal mamy dzielnice, pomiędzy jakimi musimy się przemieszczać bacząc na granicy budynków nie do ominięcia, bramy i cały most łączący dwie grupie miasta. Na dłuższą metę tego standardu przeszkadzajki irytują, bo zmuszają do odnajdywania okrężnej drogi, co z czasem stoi się nużące. Dla leniuchów przydatna jest tak opcja szybkiej podróży, ale pojawia się ona właśnie po uprzednim unieszkodliwieniu wież komunikacyjnych zakłócających pracę urządzeń elektronicznych. Przy okazji tego zadania natknąłem się na ważny poważny błąd w grze, który pomimo licznych zgłoszeń zniecierpliwionych graczy do ostatniej daty nie został usunięty. Samej z wież po nisku nie da się unieszkodliwić, bo wtem u Batmana odzywa się artretyzm oraz nie posiada on wejść do szybu wentylacyjnego. Nagle ujawnia się, że jesteśmy w sieci bez wyjścia i jedynym sposobem na dalszą imprezę jest wczytanie gry, od ostatniego zapisanego odcinka. Drobnych błędów, na jakie narzekają gracze jest że więcej. Sam straciłem niemal godzinę momentu na działanie różnorakich prób wydostania się z różnych dziwnych sytuacji. Nie całe skrypty w Arkham Origins działają bowiem dobrze również dla przykładu drzwi, które po sekwencji walki miały stanąć otworem, dalej tkwiły zamknięte na cztery spusty. Jedynym działającym patentem na takie kwiatki było ponowne wczytanie gry.

Przemierzając ulice, a dobrze dachy Gotham, co zacznij trafiamy na grupy przestępców oraz grupki skorumpowanych policjantów. W obecnej sprawy niewiele się zmieniło. Oczywiście może poza tym, że przeważnie ich wzięcie oznacza zaliczenie jakiegoś zadania pobocznego, których w Arkham Origins istnieje na pęczki. Etapami istnieje ostatnie zachowanie bandziorów na nowym uczynku podczas popełniania przestępstwa, i czasami rozbrajanie ładunków Enigmy. Dość powiedzieć, że w chwili gdy zamknąłem główny wątek fabularny, podczas którego odbył jedynie kilkanaście misji dodatkowych, licznik pokazał mi zaledwie 29% ukończenia całej gry. Dobrze gdy na 12 godzin zabawy. No ale wzięta w niniejszym zasługa wciągającej, Gry na Komputer https://darmowegry.org/ choć nieco chaotycznej fabuły i dyrektorów sprawdzonych schematów rozgrywki. Zmiany w następnym Batmanie nie ma nie za wiele. Niewątpliwie najlepszą jest ulepszony tryb detektywa, z poziomu którego realizujemy nasze własne śledztwa. Na środowisku zbrodni, za pomocą skanera odczytujemy informacje z ograniczenia natomiast na ich przyczynie składamy historię przestępstwa w jedną spójną całość. Odkrywając kolejne etapy układanki otrzymujemy wstęp do jeszcze to niezwykle trudnej rekonstrukcji wydarzeń, którą potrafimy wykonywać również w jakikolwiek sposób przewijać. Widać twórcom nowego Batmana spodobało się Remember me.

W pełnym Gotham rozsianych jest i mnóstwo zadań powiązanych z pozostałymi przestępcami znanymi doskonale fanom Batmana. Trafimy między innymi do fantasmagorycznego świata Szalonego Kapelusznika, który wywróci sposób prowadzenia gry do głowy nogami. Bardziej prozaiczne zajęcia dadzą nam Enigma z dziesiątkami swoich codziennych zagadek czy Anarky podkładający bomby gdzie popadnie. Na dokładkę mamy ponad prace związane z Pingwinem, w jakich musimy znaleźć i osłabić jego składy broni. I chociaż całe te pracy dają dużo gry nie sposób oprzeć się wrażeniu, że wrzucono do gry mało na miarę dopychając przy okazji kolanem.

Jeżeli funkcjonowali w ubiegłe części Batmana oraz nie znudził się Wam jeszcze system prowadzenia kampanii, to zajmuję dla Was dobrą wiadomość. Arkham Origins oferuje właśnie to toż, wprowadzając przy tym niewiele ciekawych smaczków. Do ciała gadżetów Mrocznego Rycerza dołączył między innymi zaczep pozwalający rozwieszać liny pomiędzy dwoma przeznaczonymi do tego punktami. Daje on również łapanie przeciwników z dowolnej drodze i wieszanie ich na wystających gzymsach. Powiew świeżości wprowadzają również niektórzy, potężniejsi przeciwnicy, których uderzenia należy kontrować w trakcie walki kilka razy pod rząd. Dzięki temu serie ciosów wyglądają jeszcze efektowniej.

Nie wrzuca to natomiast faktu, że akcja w różnym Batmanie wygląda niemal identycznie co w dawnych częściach. W dalszym rozwoju niezwykle kluczowe jest objęcie jak największego mnożnika, który pozwoli aktywować coraz bardziej trudne kombinacje, lub i wyjątkowo praktyczny gadżet - rękawice elektryczne. Oczywiście, za każdą pomyślnie ukończoną potyczkę nagradzani jesteśmy elementami badania w dawce tym silniejszej, im daleko efektywnie i efektownie ją robili.

Stopniowo odblokowywane gadżety i ulepszenia postaci, które sami wybieramy spośród trzech dostępnych kategorii dodają rozgrywce wigoru i dostosowują do poszukiwania wyzwań pobocznych. Część z zmiany jest bowiem nagrodą za wykonanie konkretnych misji. W współczesnym też treningowych aktywowanych z poziomu jaskini Człowieka Nietoperza, do jakiej, o dziwo, mamy już dostęp. Innym trybem na zwiększanie siły bojowej naszej perspektyw jest sposób mrocznego rycerza, który występuje przed graczem coraz wiele wyzwań (łącznie aż sześćdziesiąt).

Pomimo niedoróbek wigilijną opowieść z Gotham City śledzimy z zapartym tchem dziwiąc się co tym zupełnie szykuje dla nas tajemniczy oponent a kim tak niewątpliwie jest Czarna Maska. Raz na każdy czas, przy okazji stoczymy walki z wynajętymi przez niego zabójcami, które natomiast są bardzo nierówne. Z samej strony pojedynek ze Świetlikiem ogranicza się do operowania dwoma klawiszami na krzyż, z drugiej - starcia z Banem wywołują częstokroć zgrzytanie zębów i niemałą frustrację. Bardzo efektownie wypada za to zmiana ciosów z Deathstroke’iem, jaka jest prawdopodobnie najciekawszą w walce.

 

Studio odpowiedzialne za nowego Batmana stworzyło grę wyglądającą zupełnie tak samo jak dwie ostatnie części serii. Zrobiono tak w obawie o to, aby nie psuć czegoś, co do ostatniej chwile zgarniało wysokie oceny zarówno mediów, kiedy i polityków. Niestety, gdzieś po drodze zapomniano, że część gier nie stoi w polu, a fani serii z dowolną nową częścią oczekują czegoś więcej niż powielania starych schematów. Błędy, które popełniono przy produkcją oddziałują na gotowy obraz gry, który łączą usterki powiązane z niedziałającymi skryptami i szereg mniejszych lub pełniejszych irytujących błędów technicznych. Nie zdradzajmy się, nawet najlepszy, najbardziej oryginalny system walki po kilku latach ciągłego eksploatowania potrafi się znudzić. Brak nowych wpływów nie zrekompensuje zaś ani ciekawa fabuła ani dobra gra aktorska osób podkładających głosy pod uwielbiane postacie bądź i cała masa zadań do przeprowadzenia. I chociażby dlatego nowy Batman to cień swoich poprzedników. Nie wypowiada to oczywiście, że miłośnicy serii zawiodą się na ostatniej sztuk, bowiem nie licząc błędów stanowi ona całkowicie przyzwoicie wykonana. Nie pomoc oprzeć się jednak wrażeniu, że obok jej do rozbudowanego dodatku DLC niż pełnoprawnego produktu, który w dążeniach miał istnieć bardzo szumne otwarcie historii Mrocznego Rycerza.